piątek, 1 czerwca 2012

oo7 ,,Mój kochany braciszek, zrobił mi śniadanko.



*Klaus*
Obudziłem się rano. Właśnie zaczęło świtać. Usłyszałem jakiś trzask na dole. Caroline wtulała się w mój nagi tors. Odsunąłem ja na milimetr i wyszedłem z łóżka. Otworzyłem po cichu drzwi i spojrzałem do tyłu. Caroline nadal spała. Musiała być bardzo zmęczona po dzisiejszej nocy. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Tak ślicznie wyglądała. Rozczochrane włosy dodawały jej uroku. Usłyszałem znów hałas na schodach. Wyszedłem z pokoju i szybko zamknąłem drzwi. Kol!! To właśnie on tarabanił się po schodach. Był zalany w sztok. Nie wiem jakim cudem doszedł do domu, a tym bardziej po tych schodach.
-Stary żałuj, że cię nie było. Taka impreza. W dechę – zaczął coś jąkać.
Wziąłem go pod ramię i zaprowadziłem do jego pokoju. Położyłem na łóżku i  przykryłem go kocem. Butów mu już zdejmować nie będę, nie chcę umrzeć z tego smrodu- pomyślałem, śmiejąc się.
Zamknąłem drzwi i zeszedłem po schodach do kuchni. Zacząłem robić śniadanie. Wyciągnąłem patelnię i zrobiłem ciasto na naleśniki. Zacząłem piec. Nałożyłem na dwa talerze i postawiłem je na tacy. Wziąłem jeszcze ser i bitą śmietanę w sztyfcie. Do dwóch szklanek nalałem  soku pomarańczowego i jeszcze wyszedłem na dwór po jakiś kwiatek.
Dobrze, że nasza matka Rebekah dbała o kwiaty. Urwałem jedną czerwona róże. Włożyłem ją do wazonu i położyłem na tacy. Pod niosłem ją i zaniosłem do góry. Ku mojemu zdziwieniu Kol znów  wstał.
-Oooo.... mój kochany braciszek, zrobił mi śniadanko. –powiedział i zaczął się śmiać wyrywając mi tace z śniadaniem.
-Kol ty pijaku zostaw moje śniadanie. To nie dla ciebie!! –zacząłem krzyczeć.
Kol co raz bardziej się śmiał i rwał tacę. Kopnąłem go parę razy w kolano.
Po chwili zabawy ktoś otworzy drzwi z mojego pokoju. Stała w nich Caroline w mojej koszulce. Spojrzała na nas zdziwiona, swoimi zaspanymi oczami.
Wyglądała tak prześlicznie. Wpatrywałem się w nią gdy usłyszałem głosy Kola:
-Oooo.. Stary nie wiedziałem, że miałeś taką imprezę.
Spojrzałem na talerz z naleśnikami nie było jednego, ale Kola też nie było.
Caroline zaczęła się  śmiać.

*Caroline*

Wciągnęłam go do pokoju. Wyjęłam tacę z jego rąk i położyłam na komodzie. Chwyciłam go za szyję i przyciągnęłam do siebie. Nasze usta się spotkały. Tak bardzo nam tego brakowało, tej namiętności, czułości. Położył mnie na łóżko. Zaczęliśmy się śmiać. Po chwili ktoś zaczął pukać do pokoju i otwierał już drzwi. Wziąłem poduszkę i rzuciłem w jego stronę krzycząc:
-Wynoś się stąd palancie.
-Myślałem, że wam nie przeszkadzam. Klaus jesteś już dawno niepłodny więc nie masz się czego wstydzić. Nie wiem czy ci jeszcze nie wykastrowali. A tak w ogóle chciałem pogadać z  Caroline.
-O czym- zapytał Klaus.
-Jak udało jej się zawładnąć takim ogierem. –zaczął się śmiać.
-Wiesz on jest taki słodki, że trudno mu się oprzeć- włączyłam się do rozmowy.
Klaus objął mnie w pasie i pocałował. Słyszeliśmy tylko jak Kol wydaje odgłosy obrzydzenia i wychodzi z pokoju.


*****************

Hej :* Na początek chciałabym podziękować za wszystkie miłe komentarze :D Byłam mile zaskoczona jak wróciłam z Zakopanego. No i wychodzi, że nawet dobrze zrobił mi ten wyjazd. 30 min i rozdział napisany. Sory  jak za krótki ale ja zawsze pisze na kartkę a4 Wordzie.
Następny rozdział może w piątek bo teraz będzie wolne :D
Zaczynam już tworzyć nn :D piszcie kiedy dodać xd ;D
Pozdrawiam :**

4 komentarze:

  1. Super, tylko krótkie. Czekam na NN!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam,czytam:) Fajne;) szkoda,że tak krótko...:)

    Zapraszam do mnie: klaroline.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boże, teksty Kola rozbrajające. Hehehe Kobieto masz dar do tego chłopaka !! ;D Po raz pierwszy czytam blog w którym ktoś pisze od przemiany Caroline, świetnie ci to wychodzi. ;) Graty Pisz, pisz ale to szybko

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne opowiadanko tylko pisz wiekszą czcionnką bo oślepniemy i niebedzie komu czytać

    OdpowiedzUsuń