Nie mogłam poruszyć nawet palcem. Wszędzie była werbena. Nie byłam
nawet w stanie myśleć. Przed oczami przebiegało całe moje dotychczasowe życie.
Byłam szczęśliwą 17-stolatką dopóki nie pojawił się on. Nie, nie mogłam o nim
myśleć. To najgorsze co mogło zdarzyć mi się w życiu.
-Oooo... Księżniczka się obudziła. – usłyszałam tylko kobiecy głos.
Siedziałam w milczeniu. Moje ciało przeszywał ból przy
najmniejszym ruchu.
-Mowę ci odebrało?? –zapytała już mniej mile.
Dalej siedziałam cicho. Przed oczami miałam tylko jeden incydent
z życia. Jak wziął mnie w ramiona i nie pozwolił odejść. Był przy mnie a to było
najważniejsze.
-Jeżeli myślisz, że ktoś ci może pomóc, to jesteś w błędzie.–
powiedziała i zaczęła się śmiać.
Czułam się jeszcze bardziej zmęczona. Ale resztkami sił zdołałam
powiedzieć:
-Kiedyś ktoś mnie znajdzie, a wtedy ty tego pożałujesz.
Zasnęłam, albo nie.?? Może już umarłam.?? Ale gdzie są te
wszystkie anioły.?? Czy wampiry idą do piekła?? Był tam tylko jeden anioł.
Klaus!!
Pomóż mi proszę-zdążyłam wypowiedzieć tylko te słowa i
obraz się rozmazał.
*Klaus*
Ona! Dziewczyna o której nie umiem
zapomnieć cały czas była w moich myślach. Zamknąłem oczy. Przy niej nie jestem
tym wściekłym wampirem. Staje się czułym wampirem, który nie umie powstrzymać
się od słabości. Leżałem na kanapie i myślałem właśnie o niej. Gdy do mojej
głowy dotarł czyjś głos. ,,Pomóż mi proszę”. To był jej głos, ale w czym mam
jej pomóc. Dostałem SMS od Vanessy. Co?? Vanessa, tylko nie ta zbzikowana
dziewczyna – pomyślałem.
Caroline jest ze mną. Chcesz zobaczyć
finał??
Co?? Nie umiałem w to uwierzyć. Gdzie
ona może być.? Piwnica! To w stylu Vanessy. Tylko, która piwnica w Mystic Falls
mogła ją zainteresować.?? Nie musiałem objąć inna taktykę. Odpisałem na SMS :
Jak mam zobaczyć finał, jeżeli nie
wiem gdzie jesteś.
Wysłałem. Byłem z siebie zadowolony.
Z Vanessa trzeba inaczej pogrywać. Szybko odpisała:
W jakiej piwnicy za naszych czasów
się spotykaliśmy??
Już wiedziałem. Pobiegłem tam znad
ludzką prędkością. Szarpnąłem drzwiami, otworzyły się z łatwością. Zeszedłem na
dół.
-Witaj Kochanie. Czekałyśmy na
ciebie, albo sama czekałam.
-Co ty jej zrobiłaś?? – zapytałem i z
złości rzuciłem się na nią.
-Ojj.. Czyżby Klaus się zakochał –
zapytała z pogardą w głosie.
-Nie twój interes.
Dopiero teraz zauważyłem Caroline.
Wisiała na ścianie, a wkoło niej pełno werbeny.
Rzuciłem się w jej stronę. Nie mogłem
patrzeć jak cierpi. To wszystko moja wina.
Czułem oddech Vanessy za sobą.
Wiedziałem, że trzyma w ręku kołek. Odepchnęła mnie prosto na ścianę. Trzymała
kołek prosto nad moim sercem. Spojrzałem na Caroline i już wiedziałem co muszę
zrobić. To albo ona umrze. Wyrwałem Vanessie kołek z ręki i wbiłem jej w serce.
Dziewczyna skamieniała i przewróciła się w moich ramionach.
-Przepraszam Vann!! Za daleko już to
zaszło. Myślę, że kiedyś mi wybaczysz.
Położyłem jej bezwładne ciało na
posadce. Weszłem po Caroline. Czułem ból . Werbena piekła całe moje ciało.
Rozwaliłem kajdany i pół żywą Caroline zdjąłem z ściany.
Wziąłem na ręce i nie chciałem już
jej więcej wypuszczać. Szkoda tylko, że nigdy się o tym nie dowie. Teraz musi
tylko przeżyć, a potem każe jej o wszystkim zapomnieć. O mnie zapomnieć. Musi!!
Nie zniosę jeżeli znów stanie się jej jakaś krzywda.
**********************
Na dziś to ostatni rozdział. Jutro
dodam jeszcze 2 xd :D
Jeżeli się podoba to komentujcie
xd
Pozdrawiam
<3
Wow, piszesz GENIALNIE. Kocham czytać o nich blogi, a twój jest idealny. Od samego początku jak się poznali. Niesamowite. PISZ PISZ
OdpowiedzUsuńPodoba mi się sposób w jaki opisujesz ;) tylko mam jedną prośbę żebyś pisała większą czcionką ; p bo oczy bolą od wytężania wzroku ; p
OdpowiedzUsuńSwietny ! tylko czy nie zaszybko klaus zakochał się w Caroline ?
OdpowiedzUsuńVan to taki samochud.
OdpowiedzUsuń