piątek, 25 maja 2012

oo2 ,, Objął mnie swoim ramieniem i przyciągnął do siebie."


-Nie, nie ma jej u nas. A coś się stało.??- zapytała z przerażeniem moja mama.
-Zaginęła. Od wczoraj nie ma jej w domu. Rozmawiałam z nią rano ale cos nas rozłączyło. – zaczęła szlochać.
-Do domu moja droga panno. Zaraz z dobą porozmawiam– zwróciła się do mnie.
Powiedziałam  dzień dobry i weszłam do domu. Moja matka jest szeryfem w Mystic Falls i zazwyczaj do niej przychodzili ludzie.
Dalej podsłuchiwałam moja matka powiedziała tylko, ze zaczną jej szukać i weszła do domu.
Siedziałam na kanapie gdy mama usiadła obok.
-Co ja bym zrobiła gdyby tobie się coś takiego stało.
-Mamo ale ja na siebie uważam i nie puszczam się z każdym lepszym.
Matka spojrzała na mnie z obrażona mina i wyszła z salonu do kuchni.
-A tak w ogóle u kogo nocowałaś?? – usłyszałam jej krzyk z kuchni.
-Yyyy... u kolegi.? – powiedziałam.
Tylko, żeby nie zadawała głupich pytań.
No i oczywiście musiała.
-Jakiego kolegi??
Czemu ona musi być taka wścibska. – pomyślałam.
Dzwonek do drzwi uratował mnie od odpowiedzi. Usłyszałam męski głos.
-Jest Caroline.??
-Tak jest.  A kim pan jest??- zapytała podejrzliwie mama.
-Klaus.- pocałował moją mamę w rękę. –Jestem jej kolegą.
-Aaaa... To u ciebie dziś nocowała?? – nie teraz to mama przesadziła.
-Tak. – powiedział z uśmiechem na twarzy.  –Mam do pani pytanie.
-Tak??
-Bo jedziemy z kilkoma znajomymi na kemping no i chciałem zapytać czy Caroline też może z nami jechać.
-No nie wiem czy Caroline będzie chciała.
Musiałam włączyć do rozmowy. Chciałam jechać, a znając matkę mi nie pozwoli.
-Cześć Klaus. Oczywiście, że pojadę. – powiedziałam kątem oka zerkając a mamę.
-Dobrze kochanie jak już musisz. – powiedziała do mnie i zwróciła się do Klausa. – A kiedy to będzie.?? –zapytała.
-No jutro chcemy już jechać. – powiedział spoglądając na mnie.
-Tak szybko??- zapytała moja mama z zdziwieniem.
-Właśnie tak, bo rok szkolny się zaczyn i chcemy jeszcze w lato jechać.
-Aha dobrze. To może wejdziesz do środka.
-Nie dziękuje. Ale mogę zabrać pani córkę na spacer?? –zapytał grzecznie.
-No dobrze. Idźcie. –powiedziała mama, to dziwne bo ona nigdy na nic się nie zgadza.
Wyszłam z domu. Szłam chodnikiem Mystic Falls obok Klaus.
Cisza ciągnęła się strasznie długo. Nie wiedziałam co powiedzieć. Szliśmy w stronę wodospadu. Wszystkie wspomnienia wróciły. Gdy była dzieckiem, razem z Eleną i Bonnie zawsze się tu bawiły. To tutaj przekazywały sobie wszystkie sekrety. A teraz ona wyjedzie i już nigdy tutaj nie wróci. Wiedziałam, że ten kemping to tylko wymówka. Doszliśmy do wodospadu. Usiadłam na polu i podziwiałam widoki. Zaczęłam płakać. Czułam na sobie wzrok Klausa.
-Chcesz tutaj zostać?? –zapytał.
-Tak bardzo. Tutaj mam przyjaciół i wrogów. Ludzi, których kocham. I mam to wszystko zostawić ?? – teraz to już zaczęłam krzyczeć.
Szybko wstałam i w nadludzkim tempie wbiegłam w las. Usiadłam na drzewie i płakałam.
Nie chce takiego życia!! Nigdy!! Po chwili obok mnie znalazł się Klaus. Objął mnie swoim ramieniem i przyciągnął do siebie. Płakałam wtulona w niego.

************************

Do tego rozdziału polecam ta nutke :D
Jeszcze tylko 4 rodziały xd :D

2 komentarze:

  1. Hej :P właśnie zaczełam czytac twoje opowiadania zatrzymałam sie przy tym rozdziale poniewaz chce powiedziec ze zapowiada sie ciekiewie. chcialam sie tez spytac czy mogłabyś pisać zby klaus ył bardziej podobny do serialu

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogm!
    Ja jak już bym była koło drzewa to bym je przytuliła <3

    OdpowiedzUsuń